2 kwiecien

Tego dnia do Exquivo przyjechal poslaniec z listem. Najwidoczniej nie byla to dobra wiadomosc, bo do wieczora chodzil caly czas sie nad czyms glowiac.

3 kwiecien

Nie widzac innego wyjscia postanawia zapoznac z jego trescia Soloco. Znajomi Exa z jego wczesniejszych podrozy odziedziczyli po rodzicach majatek pare dni drogi od Denleb. Od pewnego czasu ktos grozi im smiercia, a duzo wczesniej jacys ludzie byli zainteresowani kupnem zamku. Na razie woleliby uniknac rozglosu, a ze sami nie wiedza, co zrobic, wiec prosza aby o ile to mozliwe przyjechal z jednym lub dwoma zufanymi ludzmi pomoc im rozwiazac ta zagadke. Sam niestety nie moze tego zrobic, bo czeka go teraz inna pilna sprawa, dlatego pyta sie, czy nie zajaby sie tym w jego imieniu. Soloco nie zastanawiajac sie zbyt dlugo stwierdzil, ze wlasciwie nie ma nic przeciwko zeby rozprostowac kosci po zimie. Poza tym jesli na miejscu okaze sie, ze nie bedzie w stanie nic zrobic wroci do Denleb. Ex daje mu w takim razie list polecajacy do panstwa Ferlonow opisujac jak do dojechac do ich posiadlosci.

4 kwiecien

Exquivo musi ruszac. Przed wyjazdem przypomina przyjacielowi zeby on tez nie zwlekal z udaniem sie w droge dluzej jak dwa dni. Majac to na uwadze, oraz pamietajac, ze wedlug listu moze przydac sie ktos jeszcze Soloco postanawia udac sie do Gavina. Przedstawia mu sprawe nie wdajac sie w zbedna dyskusje na temat szczegolow, ktorych w sumie sam jeszcze nie zna. Poniewaz od codziennego zycia wialo juz troche rutyna, a slowa zolnierza znow obudzily w nim poszukiwacza przygod postanawia jechac. Soloco mowi, ze wyjezdza za dwa dni, wiec niech sie przygotuje i przyjdzie rano pod "Pekniety Miecz". Pozegnawszy sie wychodzi zastanawiajac sie czego sam jeszcze bedzie potrzebowal przed podroza.

5 kwiecien

Soloco udaje sie do miasta. Kupuje obrok dla konia, przeglada ogloszenia w straznicach, u Gerela zamawia prowiant na kilka dni. Gavin idzie do krawca nabyc ciepla bielizne - wszak wieczory bywaja jeszcze bardzo chlodne. Poza tym zapas zywnosci. Wieczorem wczesnie idzie spac zeby nie spoznic sie nastepnego dnia.

6 kwiecien

Rano Gavin pakuje swoje rzeczy na jakiegos chlopaka z ulicy i udaje sie pod "Pekniety Miecz". Zastaje Soloco przy sniadaniu, wiec kaze zaniesc wszystko do stajni, a sam rowniez zamawia cos na zab. Po jedzeniu nie majac juz w miescie nic do zalatwienia wyruszaja na polnoc. Do wieczora jada znajoma droga mijajac z zadka ludzi i wozy zmierzajacych w przeciwnym kierunku. Przed zapadnieciem zmroku zatrzymuja sie na nocleg.

7 kwiecien

Noc minela spokojnie. Dalsza podroz nie rozni sie wlasciwie niczym od dnia poprzedniego z ta roznica, ze tym razem zatrzymuja sie w karczmie.

8 kwiecien

W dalsza droge wyruszyli skoro swit zeby nadrobic te dwie godziny stracone dzien wczesniej. Niestety pogoda sie pogarsza i po wieczor zaczyna padac. Choc slonce juz zaszlo, a deszcz jeszcze poglebia ciemnosci Soloco widzac dymy niedaleko przed nimi postanawia jechac dalej i tam poszukac schronienia. Zupelnie nic nie widac, gdy docieraja do malego miasteczka. Zajazd jest tuz przy drodze, wiec od razu tam kieruja konie. Przy barze zamawiaja kolacje i pokoj na noc. Gavin idzie do sasiedniej izby powiesic plaszcze nad kominkiem, a Soloco pyta sie o ziemie Ferlonow. Wedlug informacji barmana to juz niedaleko i jutro powinni juz tam dotrzec.

9 kwiecien

Wczesnie rano zjedli sniadanie i pojechali dalej. Poznym popoludniem dotarli do zamku Ferlonow. Soloco zapukal. Nic. Zapukal jeszcze raz. Za trzecim razem w okienku pojawila sie twarz straznika. Podal mu list od Exquivo. Po chwili mogli wjechac. Zapytal gdzie moga znalezc wlascicieli. Straznik wskazal zamek odlegly o kilkanascie metrow. Podjechali do wysokich drzwi wejsciowych. Gavin zostal przy koniach, a Soloco wszedl do srodka. Zaraz za drzwiami pojawil sie ktos ze sluzby pytajac, czego sobie zyczy. Jeszcze raz pokazal list i po chwili zostal przedstawiony Jennie i Jake'owi Ferlon. Zaproponowali wspolny posilek, na co oczywiscie wyrazil zgode. Nie mieli nic w ustach od sniadania w zajezdzie. Mark (ich majordomus) wyszedl po Gavina. Po obiedzie przeniesli sie do biblioteki, gdzie mogli spokojnie porozmawiac. Jake i Jennie opowiedzieli o wydarzeniach jakie mialy miejsce: propozycje kupna zamku, listy z pogrozkami, otrute psy, pobicie pracownika i zabity kon innego. Wszystko to razem bardzo ich niepokoilo dlatego zdecydowali sie poprosic kogos z przyjaciol o pomoc w wykryciu sprawcy tych nieprzyjemnosci. Wyjasnienia trwaly do kolacji, po ktorej Soloco poszedl do siebie, a Gavin postanowil przejrzec kroniki dotyczace zamku w poszukiwaniu jakichs wskazowek, jednak nie wytrwal zbyt dlugo i zasnal nad kolejna legenda.

10 kwiecien

Nastepnego dnia Soloco wypytal Raviona, ale ten niestety pamietal tylko trzy postacie zanim stracil przytomnosc. Przed obiadem zwiedzil z Jake'iem drugie pietro, ale nie znalezli na nim nic, co by sugerowalo jakies rozwiazanie. Po poludniu wybrali sie na przejazdzke po okolicy.

11 kwiecien

Po sniadaniu Soloco wyjechal do miasteczka.
- Hmm ... ja dwa dni temu mialem urodziny - pomyslal po drodze.
Po poludniu dojechal do znajomego zajazdu. Zamowil obiad, a gdy skonczyl zadal pare pytan barmanowi. Niestety niczego nowego sie nie dowiedzial, a do magazynu kazdy mogl sie wsliznac i podrzucic list do pakunkow. Pokrecil sie jeszcze troche po okolicy i zdecydowal sie zostac na noc, bo inaczej by musial wracac po ciemku. Siedzac przy piwie wieczorem uslyszal kawalek rozmowy barmana z podroznym, ktory wlasnie przyjechal. Wynikalo z niej, ze wraca wlasnie do zamku, wiec przysiadl sie do niego. Nazywal sie Sevro i rzeczywiscie pracowal u Ferlonow, a poniewaz nie chcial jechac po nocy zatrzymal sie tutaj. Poza tym od paru dni byl w podrozy i zmeczenie dalo sie juz we znaki. Dosc szybko poszli spac.

12 kwiecien

Rano Jake przypomina sobie, ze chcial cos zalatwic w miasteczku i zapomnial o tym powiedziec Soloco. Pyta Gavina, czy nie pojedzie razem z nim. Naturalnie Gavin sie zgadza. Wyjezdzaja od razu. Byli juz w polowie drogi, gdy Gavin jadacy nieco z przodu uslyszal za soba jek. Odwrocil sie i zobaczyl jak Jake spada z konia. Zsiadl i podbiegl do lezacego. Z rany saczyla sie krew. Pomyslal, ze trzeba to szybko opatrzyc, wiec zdjal kolczuge. Zaczal zdejmowac koszule chcac podrzec ja na bandaze, gdy poczul uderzenie w ramie i padl martwy.

Soloco wstal bardzo wczesnie. W glownej izbie zastal Sevra, wiec zaproponowal, ze do zamku moga wrocic razem. Zgodzil sie, wiec po sniadaniu ruszyli. W pewnym momencie uslyszeli przed soba rzenie koni, jakies halasy i pojedynczy krzyk. Popedzili konie. Przed soba zobaczyli stojace luzem konie i postac pochylajaca sie nad dwoma cialami. Soloco spial konia, rozpoznal lezacego na ziemi Jake'a i Gavina. Nieznajomy uslyszal ich za soba, ale zle ocenil dzielaca ich odleglosc i zbyt pozno rzucil sie do ucieczki. Zdarzyl wbiec tylko miedzy drzewa, gdy Soloco dojechal do skraju lasu, zeskoczyl jeszcze w biegu, wyciagnal miecz i popedzil za nim. Sevro z poczatku rozniez chcial go gonic, ale widzac, ze tamci sa juz dosc daleko zawrocil sprawdzic, co z rannymi. Tymczasem Soloco caly czas zblizal sie do sciganego. Ten czujac go tuz za swoimi plecami machnal w biegu nozem liczac, ze moze trafi przeciwnika. Niestety. Soloco wykonal szybki unik, stracil kilka metrow, wiec sprezyl sie i po kilku krokach podcial nogi ofiary. Przewrocil sie razem z nim, ale wstal blyskawicznie i przystawil miecz do jego gardla, gdy tylko ten zdolal sie podniesc. Skopal go troche, by nawet nie myslal o ucieczce i wykrecajac reke zaprowadzil go na droge. Zapytal Sevro, co z Jake'iem i Gavinem. Sam postrzal nie byl moze grozny, ale upadajac Jake zlamal sobie pare kosci. Gavin zaczal dochodzic do siebie. Zroblili nosze dla Jake'a, Soloco stwierdzil, ze skoro Sevro lepiej zna okolice i ludzi, wiec niech wezmie jego konia i pojedzie po pomoc, a on bedzie powoli jechal z rannymi. Tak zrobili. Sevro pojechal przodem, a Soloco wsadzil Gavina na siodlo, rece zamachowcy przywiazal do grubego kija i popedzil go przed soba. Po jakims czasie nieznajomy opadl zupelnie z sil, wiec skrepowal go tak szczelnie na ile pozwalala na to ilosc sznurka i przerzucil go przed soba na koniu. Pol godziny pozniej spotkali sie z wracajacym Sevro i towarzyszacymi mu straznikami. W zamku opatrzono rannych, a wieznia zabrano na przesluchanie.

13 kwiecien

[drugie przesluchanie, wyjazd po straz, rozmowy z Sevro, kolejny list!]

* * * * * * * * *

- ... no to konczymy - powiedzial Eru.


Oczywiscie skonczylismy tylko ta sesje, bo przeciez cala historia ma swoj ciag dalszy.


Powyzszy opis zrobil na podstawie sesji Yeti.


| Strona głowna RPG | Setterh - Spis treści |